Menu Zamknij

spacer sentymentalny - żydowscy mieszkańcy Włocławka

Plac Wolności dziś, pełen zieleni, strojnych choinek na Boże Narodzenie, ławek, kolorowych klombów, z pomnikiem Żołnierza Polskiego pośrodku. To miejsce – także kiedyś przed wojną, było oazą zieleni, wśród której chętnie spacerowali mieszkańcy tego miasta. Byli to Polacy z dziećmi i całymi rodzinami, Żydzi, których we Włocławku przed wojną było około 15 tysięcy na ogólną liczbę 67 tysięcy, a także Rosjanie, Niemcy i ludzie innych narodowości i nacji, którzy stanowili 1,5 % ogółu. Mieszali się swoim pochodzeniem, swoją religią, językiem i tradycją. Spacerowali wśród zielonych drzew, krzewów i kwiatów, ustawiali do zdjęć, które chętnie robili ku pamięci i dla potomnych albo siadali na ławeczkach wystawiając swoje twarze do słońca. Ten plac, to miejsce miejskich zabaw i uciech nazywano Parkiem Saskim albo Ogrodem Saskim, które łączyło polskich mieszkańców Włocławka z mieszkańcami różnych mniejszości narodowych.

Po parku spacerowali kłaniając się sobie, kiwając głowami na znak miłego spotkania i przywitania. Najwięcej było Polaków i Żydów. Od tysiąca lat żyli ze sobą w zgodzie i harmonii. Język polski przeplatał się z językiem jidisz, bowiem, co piąty mieszkaniec tego miasta był Żydem.

Michael Kowalski był synem Beera Kowalskiego. Mieszkali na ulicy Szerokiej. Co niedziela wybierali się, kiedy pogoda sprzyjała, na spacery po Ogrodzie Saskim całą rodziną. Powodziło im się dobrze. Posiadali sklep. Mały Michael pamięta ojca jak przez mgłę. Zabili go Niemcy, zamordowali na Majdanku. Beer Kowalski był bystrym chłopcem. Należał do Klubu Makabi, gdzie trenował boks, waga lekka piórkowa i osiągał dobre rezultaty. Michael z matką przeżyli wojnę. W 1948 roku, kiedy powstało państwo Izrael, wyjechali do nowej Ojczyzny. Zawsze z sentymentem opowiadał i wspominał Polskę. Najbardziej był dumny ze swojego ojca, który służył w Batalionach Chłopskich, w partyzantce. Walczył za Polskę! Michael był zdolny plastycznie. Kształcił się w tym kierunku. Po wielu latach był już rozpoznawalny w swoim mieście a także w kraju i poza jego granicami. Rzeźby jakie tworzył: wielkie, monumentalne wyrażające przeważnie cierpienie i żal, zdobiły nie jeden plac i skwer na całym świecie.

Tutaj spacerował także przed wojną Zalman Kłodawski ze swoją rodziną: ojcem Elijahu i matką Branah oraz dwiema siostrami. Pochodził z rodziny ortodoksyjnej, uczęszczał do miejscowej jesziwy. Był kawalerem, który oglądał się już za dziewczynami. W 1939 roku miał 16 lat. Niestety, los Jego i Rodziny był tragiczny jak milionów Żydów w czasie wojny. Trafił do niemieckiego getta we Włocławku, a stamtąd do poznańskich obozów pracy przymusowej w Poznaniu i okolic. Przeszedł Auschwitz i Buchenwald. Był uczestnikiem Powstania Warszawskiego. W latach 1941-1943 trafił do Krzyżownik, gdzie w szkole podstawowej Niemcy urządzili obóz. Więźniowie pracowali ponad siły przy tworzeniu sztucznego jeziora Rusałka. Często tracili tu życie z wycieńczenia i bicia. Po Wojnie Zalman pisał piękne listy do dzieci tej szkoły, które są świadectwem jak wyglądało życie Żydów pod panowaniem Niemców.

Efraim Piechotka wraz z rodzicami i dwoma braćmi mieszkali we Włocławku przy ulicy Toruńskiej. To spory kawałek do Ogrodu Saskiego, ale oni przechadzali się w wolnych chwilach i w święta, by pospacerować wśród zieleni. Wojnę przeżył on, brat i mama. Tatę i młodszego brata zabili Niemcy. To przykra historia, bo Polacy maczali w tym palce. Efraim nie chce tego wiedzieć, bo przecież Ci sami Polacy uratowali Jemu życie. Na polskiej wsi ukrywali go na poddaszu wiejskiej chaty. To był trudny czas. Co dnia, z godziny na godzinę czuwał i nadsłuchiwał, czy przypadkiem nie słychać Niemców. Dziś ma kłopoty ze słuchem. To armatnie wystrzały i ogólny hałas spowodowały, że nie dosłyszy. W 1948 roku, kiedy to nauczyciel polskiej szkoły nazwał go Głupim Żydkiem, wyemigrowali z matką do Izraela. Efraim to mądry, wykształcony człowiek, który przez wiele lat pełnił funkcję Burmistrza pewnego miasta w Izraelu.

Tadeusz Reichstein jest Noblistą urodzonym we Włocławku w roku 1897. Pochodził z zasymilowanej z polską kulturą rodziny żydowskiej. Syn Isidora i Gastavy. Imię Tadeusz nadali mu rodzice na cześć Tadeusza Kościuszki – wielkiego patrioty i bojownika o wolność Polski i Stanów Zjednoczonych. Dorastał w Kijowie, potem w Zurychu, Tam też studiował chemię. To on zsyntetyzował kwas askorbinowy, wyizolował kortyzon oraz inne hormony kory nadnercza. Za pracę dotyczącą chemicznej struktury i biologicznego działania kory nadnercza otrzymał w 1950 roku nagrodę Nobla. Cała Jego rodzina zginęła podczas II Wojny Światowej. Po wojnie dwukrotnie odwiedził Polskę, dobrze rozumiał po polsku. Był członkiem honorowym WTN (Włocławskiego Towarzystwa Naukowego). Otrzymał także medal Zasłużony dla Włocławka, a także honorowe obywatelstwo Miasta Włocławka.

Gerszon Kuczyński mieszkał z rodzicami i bratem przy ulicy Brzeskiej. Nie raz, nie dwa biegał po Ogrodzie Saskim. Biegał także po Szerokiej i razem ze swoim bratem zaglądali na Postój Dorożek. Jego ojciec był pobożny, modlił się w Starej Wielkiej Synagodze przy ulicy Żabiej 14, dokąd zabierał synów. A potem, w roku 1939 jesienią, gdy Niemcy spalili synagogę, siedzieli z bratem na murku po przeciwnej stronie i łzy ciekły im jak grochy. Ten obraz, płonącej bożnicy, owładniętej czerwonymi jęzorami ognia, prześladował go przez całe życie. Bratu pomieszały się zmysły, a on wyjechał z Polski zabierając ze sobą całą rodzinę i Polę – córkę małżonków Zielonka. Pola została jego żoną, a Gerszon był hodowcą białych kur. Żartował, że jedną przemycił do Izraela i z tej jednej wyhodował kilka setek…

Spacerujemy dalej. Spotykamy rodzinę Kalmanowicz. Beer jest głową rodziny i dyrektorem Fabryki Papieru. Ma piękną żonę, która zajmuje się ich trójką dzieci: Lucjanem, Alfredem i Janiną. Gdy wybucha wojna, wyjeżdżają bryczką do Warszawy, w przekonaniu, że wojna szybko się skończy, potrwa może dwa tygodnie, i niebawem powrócą do Włocławka. Nie wrócili już nigdy. Zatrzymują się w Wilnie, a Lucjan zostaje wysłany przez rodziców w głąb Rosji. Tam natrafia na konflikt chińsko-japońsko-rosyjski i trafia do obozu w Szanghaju. Torturowany przez Japończyków nie ma nadziei na życie. Gdy następuje rozejm, uzyska wolność i po długiej wędrówce uda się do Paryża, gdzie zatrzymała się jego matka. Żyje w Paryżu do dziewięćdziesięciu kilku lat, opiekując się swoją mamą… Zakłada rodzinę. Ma jedną córkę. Ojciec został zamordowany, rodzeństwu udało się przeżyć. Ich rodzina we Włocławku mieszkała w kamienicy przy ulicy Kaliska 27. Na pierwszym piętrze tejże kamienicy mieszkała rodzina Kaliskich. Pan Kaliski był pracownikiem fizycznym w fabryce papieru, która znajdowała się na podwórzu, z tyłu kamienicy. Miał córkę Hanię, która podkochiwała się w Lucjanie z wzajemnością. Wojnę udało się przeżyć tylko Hani. Jej siostra zmarła w Auschwitz, matka skonała na rękach Hani w Bergen Belsen. Hania zamieszkała w Izraelu, do końca swoich dni świetnie mówiła po polsku, pisała i rozwiązywała krzyżówki.

Zielony skwer w mieście nie jest wielki, ale wystarczająco duży, żeby przysiąść na ławeczce i zastanowić się nad historią swojego miasta. Tak zrobiłyśmy z Alicją, wnuczką włocławskiego przemysłowca i filantropa, człowieka o wielkim sercu, mecenasa sztuki – pana Izaaka Józefa Grundlanda. Biura Fabryki Drutu i Lin Stalowych znajdowały się na parterze kamienicy przy ulicy Kościuszki 26, a na pierwszym piętrze znajdowała się część mieszkalna rodziny przemysłowca. Na tyłach domu rozciągała się owa fabryka, którą pan Grundland nabył od Klaukiego. Potem fabryka nabrała większych rozmiarów, ponieważ właściciel odkupił od pana Bojańczyka przylegającą działkę, na której mieściła się cegielnia. Ponadto pan Grundland posiadał Fabrykę Cykorii Stella, a po mieście rozchodził się zapach kawy zbożowej. Pan Izaak wojnę spędził na Syberii. Tam zmarł na zapalenie płuc, którego dostał w związku z głodem, wycieńczeniem i zimnem. Wielkim przyjacielem pana Izaaka Grundlanda był doktor medycyny pan Zygmunt Rothaub. Pełnił on funkcję kierownika Szpitala Żydowskiego przy ulicy Stodólnej, który to powstał z inicjatywy pana Grundlanda. Doktor Rothaub był lekarzem chirurgiem, który jak i pozostali lekarze z tego szpitala leczyli Żydów za darmo, pozostali musieli uiszczać pełne kwoty za porady i leczenie.

Marcel Reich Ranicki, miał 19 lat, gdy wybuchła wojna. Zapewne nieraz spacerował po Ogrodzie Saskim. Był synem Dawida – polskiego Żyda i niemieckiej Żydówki Heleny Reich. Gdy miał 9 lat, rodzina wyjechała do Berlina i tam już pozostała do roku 1939, kiedy to III Rzesza wydaliła ich do Polski. Przebywał w getcie warszawskim, gdzie był tłumaczem Judenratu. Pisał także recenzje muzyczne dla żydowskiego dziennika „Gazeta Żydowska”. Udało mu się przedostać na aryjską stronę i ukrywać się u polskiej rodziny. W roku 1958 opuścił Polskę, emigrując do Niemiec Federalnych. Marcel Reich Ranicki to polsko-niemiecki krytyk literacki światowej sławy, nauczyciel akademicki, znawca i promotor literatury polskiej. Zwany papieżem literatury. We Włocławku zamieszkiwał przy ulicy Piekarskiej 4.

Ogród Saski odwiedzał także Abram Morgentaler z rodzicami: Aronem i Rózią, trzema siostrami: Renią, Cesią i Pesą oraz nianią. Rodzina była majętna, dzieci uczęszczały do Prywatnego Gimnazjum Koedukacyjnego, gdzie czesne wynosiło 50 zł polskich za miesiąc. Często odwiedzali rodzinę zamieszkałą w Wieńcu i Żychlinie. Abramek urodził się 17.10.1925 roku we Włocławku. Gdy wybuchła wojna, miał więc 14 lat. Cała Rodzina dostała się do getta we Włocławku. Siostry i rodzice zamordowani w Chełmnie nad Nerem, Abramek trafił do Fabryki Amunicji pod Poznaniem a potem do hitlerowskiego Obozu Zagłady w Auschwitz. Przeszedł Marsz Śmierci. W 1948 roku wyjechał do Izraela, gdzie żył i budował swój nowy kraj. Ożenił się z Żydówką polskiego pochodzenia Ellą. Mają 3 synów i wiele wnuków.

Erna zd. Blauner mieszkała nieopodal Abramka Morgentalera, w kamienicy przy ulicy Piekarskiej 3. Biegali po tym samym podwórku, byli rówieśnikami, uczęszczali do tego samego gimnazjum, z tą różnicą, że Erna do żeńskiej szkoły, Abramek – do męskiej. Rodzice Erny posiadali Skład Futer na ulicy Szerokiej, powodziło im się dobrze. Erna ocalała z Holokaustu, miała szczęście. Przeszła obóz zagłady w Auschwitz. Po wojnie zamieszkała od roku 1948 w Izraelu. Jest panią profesor telawiwskiego uniwersytetu, obecnie na emeryturze.

Na tej samej ulicy pod numerem 13 mieszkała przed wojną rodzina Czarny. Mieli kilkoro dzieci, wśród nich Ankę. Posiadali na parterze sklep z galanterią. Byli właścicielami kamienicy i sklepu. Przed wojną Anka wyszła za mąż za Ryśka Blass. Byli szczęśliwi. Spacerowali po Ogrodzie Saskim podziwiając swoje kochane miasto. Aż przyszedł kres. Wojna. Anka i Rysiek zginęli w Treblince. Ich los podzielił synek, też Rysio. Ocalała córka, która urodziła się w bydlęcym wagonie, który wiózł Żydów na Śmierć. Dzieckiem zaopiekowała się pani Maria z Warszawy, koleżanka Anki, potem, gdy sąsiedzi zaczęli interesować się nowym dzieckiem, zostało oddane do zakonnic i wychowywane na katoliczkę. Po wojnie trafiła do Domu Sierot w Łodzi, skąd zabrała ją pewnego razu rzekoma matka z Izraela. O swojej historii dowiedziała się dopiero po wielu latach. W międzyczasie nosiła imiona: Małgosia, potem Wanda, dziś jest Tami.

Na Szerokiej pod numerem 34/36 stoi piękna kamienica zapisana do rejestru zabytków, niestety jej świetność dawno przeminęła. To kamienica rodziny Machonbaum. Pan Leon (Ber) był przemysłowcem, filantropem i działaczem społecznym. Właściciel owej kamienicy oraz sklepu, mieszczącego się na parterze Plutos z wyrobami czekoladowymi. Pan Beer posiadał przedstawicielstwo tej firmy na miasto Włocławek i okolice. Poza tym był trenerem sekcji pływackiej, męskiej klubu Makabi. Był sponsorem i darczyńcą. Uzdolniony muzyk, akompaniował chórowi grą na pianinie podczas różnych uroczystości. Zamordowany przez Niemców. Ocalała żona i córka Irena, które wojnę przeżyły w Warszawie, ukrywając się u Polaków. Najpierw jednak przebywały w getcie warszawskim, z którego wydostały się dzięki posiadanej biżuterii. Powróciły do Włocławka, udały się do Sądu Grodzkiego, by odnowić dokument własności, po czym wyjechały do Izraela. W tejże kamienicy po wojnie mieszkały jeszcze rodziny żydowskie: Żychlin, Żychlińscy, Strażyńscy, których potomkowie żyją dziś w Izraelu i Stanach Zjednoczonych i opowiadają, jaką piękną perełką architektoniczną była owa kamienica. Wspominają kryształy, zielony marmur, drobną sztukaterię na ścianach, rzemiosło artystyczne, po którym dawno nie ma śladu…

Izrael Zilbersztejn, urodzony 24.12.1919 roku we Włocławku nie chciał zostać rabinem, jak chciał jego ojciec, który w Wielkiej Starej Synagodze odprawiał modły. Mieszkali na Żabiej, vis a vis synagogi pod numerem 21. Wojnę spędził między Warszawą a Włocławkiem, nie raz otarł się o śmierć. Po wojnie, jak wielu Żydów, którzy ocaleli, w chwili, kiedy utworzono państwo Izrael, wyjechał, by budować swoje nowe państwo. Współorganizator Ziomkostwa Włocławskich Żydów. Najstarszy z żyjących włocławskich Żydów. Mieszka w Ramat Gan.

Gdzie mieszkał we Włocławku Henri Tajfel nie ustalono, ponieważ nie zachowały się żadne dokumenty, które mogłyby przynajmniej wskazać miejsce i czas. Niemcy palili wszystko, co żydowskie. Chcieli unicestwić naród, jego tożsamość, kulturę i dziedzictwo narodowe, i wszystko, co tylko się da. Profesor akademicki, który opracował schemat eksperymentalny do badań nad uprzedzeniami międzygrupowymi i kategoryzacją społeczną. Urodzony we Włocławku w 1919 roku. Wychowywał się w Polsce. Z powodów ograniczeń dotyczących żydowskich studentów opuścił Polskę, by studiować we Francji. Studiował także w Anglii, gdzie osiadł i mieszkał aż do śmierci.

Na ulicy Szerokiej pod numerem 15 mieszkały rodziny żydowskie, ale Pola Zielonka mówi, że mieszkało też kilka polskich. Żyli w zgodzie, jak na zaprzyjaźnionych sąsiadów przystało. Pola jest starsza, ma brata Szaję. Biegali po ulicy Szerokiej od rana do wieczora. Szaja lubił konie i często do nich zaglądał. Stały rzędem na postoju czekając na klientelę. W trudnych czasach pogromu, w roku 1957, wyjechali z Włocławka, z Polski, udając się do Izraela. Szaja miał wtedy 7 lat i żałował swoich kolegów z podwórka, Pola była zakochana. Pobrała się z Gerszonem, którego dobrze znała z Włocławka.

Po tej samej ulicy biegały dzieci państwa Rajczyk. Dawid był szewcem, jego żona Frymeta (urzędniczka z Rosji) zajmowała się dwójką dzieci: synem i córką. On pochodził z religijnej rodziny, ona przed wojną sprzedawała w drogerii. Podczas napaści niemieckiej na Polskę uciekli na wschód do Rosji, gdzie przeżyli wojnę na Uralu w Magnitogorsku. Po wojnie wrócili do Włocławka i zamieszkali w budynku przy ulicy 3 Maja 15. Dawid prowadził sklep z kapciami przy ulicy 3 Maja 13. Należał do Włocławskiego Zrzeszenia Rzemieślników. Zmarł we Włocławku w 1980 roku. Po jego śmierci żona wyemigrowała do Izraela i zmarła w 2004 roku.

Niewątpliwie po Ogrodzie Saskim i ulicach miasta spacerowała Tila Gutowska, córka Rabiego, która była świadkiem, jak Niemcy okrążyli dom, w którym odbywały się szabasowe modły i poprowadzili na śmierć zebranych tam Żydów. Autorka opowiadania Wysiedlenia. Październik 1939, w którym opisuje jak wyglądały wysiedlenia z mieszkań Żydów przez Niemców w październiku 1939 roku i w miesiącach następnych. W sposób bardzo obrazowy rysuje obrazy pełne przemocy, męczeństwa i trwogi. Zamieszkała w Izraelu.

A Jakub Bukowski, mieszkający przy ulicy Tumskiej 3 to pisarz, autor książki Opowieść o życiu, przejmującej historii dotyczącej samego autora: jego życia, przeżyć, ocalenia. Po wojnie powrócił do Włocławka z dalekiej Syberii, by ułożyć sobie życie na nowo w jego mieście rodzinnym, ale nie było takich możliwości. W latach 70. opuścił Polskę na stałe, osiedlając się w Danii, w której skończy swoje życie. Autor Wspominek, które ukazały się w książce Pamięci Włocławskich Żydów, przedstawiając swoje wspomnienia dotyczące historii i życia Żydów we Włocławku do wybuchu II wojny światowej.

Nasz spacer kończymy. Ogarnęła nas nostalgia i sentymentalny nastrój, bo jest nam żal, że nie ma u nas Żydów, którzy byli nam braćmi w wierze, dobrymi sąsiadami, przyjaciółmi. Urozmaicali nam życie, kulturę, wzbogacając swoje miasto ciężką pracą, handlem i kulturą. A Ogród Saski stoi jak kiedyś, zapraszając w swoje progi. Posyła nam serdeczne uśmiechy już z daleka…

Relacja ze spaceru (15.10.2022)

oprac. dokumentalne: Mirosława Stojak; oprac. projektowe: Fundacja Ari Ari; autorka zdjęć: Justyna Marcinkowska; zdjęcia archiwalne: archiwum prywatne Mirosławy Stojak

Sponsorzy:

Dofinansowano ze środków Gminy Miasto Włocławek,  w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa 2022 oraz projektu grantowego „Generator Innowacji. Sieci Wsparcia 2” PCG Polska Sp. z o.o., finansowanego ze środków EFS POWER 2014-2020, z partnerem TIT „ę”

Włocławek, jak wiele innych miast przed wojną, stanowił swoisty tygiel kultur. Żydzi, których we Włocławku przed wojną było około 15 tysięcy na ogólną liczbę 67 tysięcy, a także Rosjanie, Niemcy i ludzie innych narodowości i nacji, którzy stanowili 1,5 % ogółu. Mieszali się swoim pochodzeniem, swoją religią, językiem i tradycją.

Zapraszamy do przechadzki po Włocławku, którego już nie ma śladami osób wciąż wspominanych wśród potomków włocławskich Żydów, tworzących koloryt tego miasta.

Trasa: Plac Wolności – Polskiej Organizacji Wojskowej – Kościuszki – Piekarska – 3 Maja – Żabia – Łęgska – Tumska

Opracowanie trasy: Mirosława Stojak

Pocztówki - spacer sentymentalny

Kościół pw. św. Urszuli w Kowalu, 1939, fot. Henryk Poddębski
Plac Rejtana w Kowalu, 1916

Z archiwum potomków żydowskich mieszkańców Włocławka

Dana z mamą Lubą Borowską (z domu Izraelska)
Małgosia Filisiewicz z domu Izraelska na dawnym moście łyżwowym nad Wisłą we Włocławku

Mirosława Stojak

pisarka, poetka, animatorka i popularyzatorka kultury żydowskiej. Autorka m.in. „Pamięci włocławskich Żydów”, „Utkane sercem włocławskim Żydom”, „Aleja Magnolii” czy „Z Szuflady Wspomnień”. Odznaczona Honorowym Medalem „Powstania w Getcie Warszawskim”. Pomysłodawczyni spotkań poświęconych wspomnieniom związanych z włocławskimi Żydami prowadzonych w Miejskiej Bibliotece Publicznej we Włocławku. Podtrzymuje liczne i bliskie kontakty włocławskimi Żydami oraz ich potomkami.

Prowadzi portal https://zydzi.wloclawek.pl/

Trasa spaceru na pocztówce

Wykonano w ramach projektu: